Re: Co można było zrobić, aby nie było tego forum?
: sob wrz 26, 2009 9:44 pm
Może wypowiem się o okrętach z pod znaku chryzantemy. Niszczycieli raczej by taniej nie wybudowali, to nie XXI wiek gdy każdy co tylko może zleca stoczniom wschodnim. A miniaturowe OP? Na Zatoce Gdańskiej może by się sprawdziły, tylko że projekt był utajniony, więc nie wiem czy Japończycy w ogóle nam o nich powiedzieli.
Czołgi. Ha-Go osobiście mi się podoba, nie przez osiągi lecz sylwetkę, jednak jego produkcja imponująca nie była, średnio 120 maszyn rocznie przy czym powoli wzrastała do 1941. Co do czołgu średniego też wątpię w udostępnienie go komukolwiek, produkcja jego ruszyła dopiero i to podobno dość opornie w 1937 i pierwsza potrzeba Cesarskiej Armii to było zastąpienie nowymi wozami czołgów kontrukcyjnie nie wiele odbiegające od swoich pierwowzorów z Wielkiej Wojny. Więc nie wiem czy zdążyliby z produkcja dodatkowych 150 maszyn dla dalekiego sojusznika.
Samoloty to takie małe nieporozumienie. Ki-27 był doskonałym samolotem, tylko w propagandzie, co potwierdzali też jego piloci. Oczywiście był doskonalszy od dotychczasowych dwu- i górnopłatów, jednak to nie był samolot na wojnę. Co do "Val", to cudny najskuteczniejszy bombowiec nurkujący do 1943. Niestety produkcja rozpoczęta w XII 1939 nie gwarantuje dostawy do IX 1939. Chyba że poprzestaniemy na sześciu maszynach przedprodukcyjnych z marca 1939. Jedyne co pozostaje to "Kasia". Z małymi uwagami. W grę wchodzi tylko wersja B5N1 która to miała pewne niedociągnięcia.
Czołgi. Ha-Go osobiście mi się podoba, nie przez osiągi lecz sylwetkę, jednak jego produkcja imponująca nie była, średnio 120 maszyn rocznie przy czym powoli wzrastała do 1941. Co do czołgu średniego też wątpię w udostępnienie go komukolwiek, produkcja jego ruszyła dopiero i to podobno dość opornie w 1937 i pierwsza potrzeba Cesarskiej Armii to było zastąpienie nowymi wozami czołgów kontrukcyjnie nie wiele odbiegające od swoich pierwowzorów z Wielkiej Wojny. Więc nie wiem czy zdążyliby z produkcja dodatkowych 150 maszyn dla dalekiego sojusznika.
Samoloty to takie małe nieporozumienie. Ki-27 był doskonałym samolotem, tylko w propagandzie, co potwierdzali też jego piloci. Oczywiście był doskonalszy od dotychczasowych dwu- i górnopłatów, jednak to nie był samolot na wojnę. Co do "Val", to cudny najskuteczniejszy bombowiec nurkujący do 1943. Niestety produkcja rozpoczęta w XII 1939 nie gwarantuje dostawy do IX 1939. Chyba że poprzestaniemy na sześciu maszynach przedprodukcyjnych z marca 1939. Jedyne co pozostaje to "Kasia". Z małymi uwagami. W grę wchodzi tylko wersja B5N1 która to miała pewne niedociągnięcia.