Polskie flotylle rzeczne 1918-1939, OW "Wisła"

Działania polityczno-militarne, bitwy, potyczki, jednostki i dowódcy, biografie, zbrodnie wojenne, wystąpienia polityków, działania wywiadów, plany - pytania i dyskusje.
wallenrod.69

Post autor: wallenrod.69 » pn wrz 08, 2008 12:56 am

Waldemar Rekść pisze:[...] inna mniejszość, którą Rosjanie w drugiej połowie XIX-wieku wywalili z rdzennej Rosji na t.zw. polskie gubernie i która te tereny zalała jak szarańcza.[...]
Czy chodzi tu może o inspirowaną przez władzę carskiej Rosji eksterminację (tak to się chyba dziś nazywa) ludności żydowskiej, która w popłochu (i zgodnie z oczekiwaniem władz rosyjskich) uciekała (dosłownie) przed czystkami etnicznymi na tereny wskazane przez kolegę ? Właściwie to tak jakby "szarańcza" ich "wywaliła" z ziemi którą zamieszkiwali... Punkt widzenia zależy od właściwego spojrzenia...

Waldemar Rekść

Post autor: Waldemar Rekść » pn wrz 08, 2008 2:06 am

Rzecz w tym i to jest tragiczny paradoks, że rosyjscy Żydzi (w gruncie rzeczy w większości Chazarzy - Rosjanie między nimi nie rozróżniali) jako tak zwani Litwacy stali się na ziemiach polskich nosicielami szowinizmu wielkoruskiego.
Zainteresowanych odsyłam do prac Juliana Unszlichta, sprawiedliwego, który jako początkowo działacz agenturalnej SDKPiL załamał się psychicznie widząc, z jaką nikczemnością ma do czynienia, zerwał z tym towarzystwem i własną rodziną, przeszedł na katolicyzm, ukończył seminarium duchowne i został katolickim księdzem.
Jego precyzyjne relacje ze zbrodniczych antypolskich poczynań znaleźć można w internecie i włos się na głowie od nich jeży.
Ukoronowaniem tego była zbrodnicza antypolska kolaboracja z sowieckim okupantem podczas wojny i po wojnie. Dość wspomnieć wymordowanie wioski Koniuchy na Wileńszczyźnie.
Chazrzy byli ludami tureckimi, które w VIII-X - wieku na stepach nadwołżańskich utworzyły prawdziwe imperium. W pewnym okresie przeszli na judaizm, który stał się u nich religią państwową. Zostali rozbici bodaj w X-wieku przez księcia kijowskiego Włodzimierza i rozproszeni po całej ówczesnej Rusi, a potem - Rosji. Chazarem był ojciec Lenina, matka z pochodzenia była Żydówką chyba z Żytomierza.
Warto popatrzeć na statystyki ludności w polskich miastach od połowy XIX - wieku i zobaczyć, jak wręcz lawinowo rosła w nich procentowo ludność żydowska, przecież nie w rezultacie przyrostu naturalnego. ALE ta ludność niewiele wspólnego miała z polskimi Żydami mieszkającymi w Polsce od stuleci, co szybko się stało powodem znanych narastających konfliktów.
Błąd Polaków polegał na tym, że wszystkich ich pakowano do jednego worka, co dla wielu autentycznie polskich Żydów było mocno krzywdzące.

Waldemar Rekść

Post autor: Waldemar Rekść » pn wrz 08, 2008 6:57 pm

Odnośnie ORP ,,Nieuchwytny" to z inicjatywy znakomitego tygodnika ,,Stolica" , który został po roku 1989 unicestwiony przez wiadome kręgi, grupa weteranów zamierzała wydobyć wrak tej jednostki.
Ale po jakimś czasie sprawę wyciszono.

Awatar użytkownika
Horus
Pułkownik
Pułkownik
Posty: 799
Rejestracja: pn lut 11, 2008 11:11 pm

Post autor: Horus » pn wrz 08, 2008 8:48 pm

Waldemar Rekść pisze:Odnośnie ORP ,,Nieuchwytny" to z inicjatywy znakomitego tygodnika ,,Stolica" , który został po roku 1989 unicestwiony przez wiadome kręgi, grupa weteranów zamierzała wydobyć wrak tej jednostki.
Ale po jakimś czasie sprawę wyciszono.
Przepraszam, co wydobyc i skad? "Okonia" z pieca hutniczego?

Waldemar Rekść

Post autor: Waldemar Rekść » pn wrz 08, 2008 9:12 pm

W archiwach czy co lepszych bibliotekach znaleźć można roczniki ,,Stolicy" gdzieś z połowy lat 60., gdzie cała próba podjęcia akcji wydobycia ,,Nieuchwytnego" i to z udziałem autentycznych kombatantów jest opisana. O ile pamiętam, mowa była o wysokości Zakroczymia, ale w tym się mogę mylić.
Dlaczego potem zapadła wokół tego cisza, nie mam pojęcia.
Do niedawna za pewnik uchodziło, że ,,Schleswik-Holstein" trafił do hut na żyletki, tymczasem w piątek rusza wspierana przez wiele polskich instytucji wyprawa nurków na wody estońskie, która ma zbadać mozliwości wydobycia i przetransportowania do Gdańska wraku tego pancernika, który istnieje.
Swego czasu w latach 60. część naszej prasy z rozpaczą pisała, że wrak ,,Otago" - jedynego statku którym jako kapitan dowodził Józef Conrad-Korzeniowski - jest cięty na złom przez japońskie firmy. Tymczasem w roku 1975 byłem w Hobart na Tasmanii i naocznie stwierdziłem, że Japończycy nie pocięli wszystkiego i ocalała część denna, z której kawałek mam w domu do tej pory.
Byłbym więc ostrożny z oceną co do powojennych losów jednostek polskiej flotylli rzecznej. Możliwe, że coś z tego ocalało i warto się tym zainteresować. Syn mojego Przyjaciela, Jędrzej Ditrich, jest mimo młodego wieku wytrawnym i dosyć już znanym poszukiwaczem militari i spróbuje jemu to zasygnalizować.

Awatar użytkownika
Horus
Pułkownik
Pułkownik
Posty: 799
Rejestracja: pn lut 11, 2008 11:11 pm

Post autor: Horus » pn wrz 08, 2008 9:26 pm

"Ostatecznie wycofujący się Niemcy zatopili go koło Płocka w styczniu 1945 roku. Wydobyty przez ekipy administracji wodnej wiosną 1947 roku został przekazany LMW a następnie przeholowany do Gdyni. Tam po remoncie otrzymał dwa silniki typu MAN i nazwany "Okoń" przydzielony został jednostek pomocniczych LMW. W 1948 roku wszedł w skład Szczecińskiego Obszaru Nadmorskiego a około 1955 roku trafił do jednostki WOP gdzie pływał do 1957 roku. Kadłub przetrwał na lądzie do 1973 roku w którym go ostatecznie złomowano."
To o "Nieuchwytnym". Zdaje sie ze mam, wlasciwie ojciec ma, zdjecie kadluba jako element do cwiczen p-gaz.

Waldemar Rekść

Post autor: Waldemar Rekść » pn wrz 08, 2008 10:04 pm

Dziękuję za informację. Można tylko skomentować: wielka szkoda. Tak samo bezmyślnie, a może bardziej cynicznie i to nawet mimo oporów części środowiska oficerów MW pocięto ,,Sępa". ALE, może z innych jednostek coś się zachowało. Warto sprawdzić, bo...czasem cuda się zdarzają.

ODPOWIEDZ