Re: Lwów 1939 -dlaczego został poddany ?
: wt lis 26, 2013 12:10 am
Witam, to mój pierwszy post i przy okazji pozwolę sobie trochę odświeżyć temat dorzucając kilka ciekawych faktów.
Od pierwszych dni września 1939 roku do Lwowa napływało mnóstwo uchodźców z całego kraju. Mieszkańcy miasta byli świadkami ewakuacji wojsk, administracji państwowej i zwykłej ludności. Pomimo bombardowań trwających od pierwszych dni września, we Lwowie sądzono, że wojna toczy się gdzieś daleko. Myślę, że szybkie posuwanie się wojsk niemieckich na Wschód było zaskoczeniem dla wszystkich, ale Langner podjął pierwsze decyzje w sprawie obrony Lwowa już 7 września. Podczas oblężenia miasta doszło do uszkodzenia wodociągów i elektrowni. Trzeba też pamiętać, że oprócz Niemców, Polacy mieli jeszcze jednego wroga w postaci ludności ukraińskiej i ukraińskich dezerterów z polskiego wojska. Po 17 września Lwów znalazł się w potrzasku, ale mimo to część załogi nie chciała zgodzić się na kapitulację.
Warunki złożenia broni Sowietom spisywał na maszynie por. rez. Kazimierz Wacek. Pochodził bodajże z Winnik i znał dobrze j. rosyjski. Po powrocie do domu stwierdził, że Langner oddał Sowietom miasto jak rękawiczki. Jako obrońca Lwowa z 1920 roku, Wacek nie mógł się z tym pogodzić. Podobne postawy można było zaobserwować wśród walczącej z najeźdźcą młodzieży, ludności i samych żołnierzy. Oczywiście na morale samych obrońców musiał wpłynąć rozkaz Śmigłego i chaotyczna ewakuacja władz państwowych. Marszałek opuścił Polskę 18 września. Na granicy próbował go jeszcze zatrzymać płk Bociański, który w rozmowie z Rydzem stwierdził, że wódz nie powinien opuszczać walczącego wojska. Na znak protestu Bociański strzelił sobie z pistoletu w serce.
Jednak wojsko pozbawione Naczelnego Wodza biło się dalej. Czy Lwów powinien walczyć do ostatniego żołnierza? Czy powinien się bronić w imię politycznych czy militarnych kwestii? Czy w sytuacji kiedy Niemcy zaczęli się wycofywać za linię Sanu, Langner nie powinien podjąć decyzji o walce z Sowietami? Czy załoga Lwowa nie powinna wcześniej zapewnić sobie bezpiecznego odwrotu na południowy wschód, zebrać błąkających się żołnierzy i uzbroić w sprzęt, który napłynął do Lwowa w ostatnich dniach obrony miasta? Z pewnością walka z Sowietami byłaby łatwiejsza niż z Niemcami. Brak Naczelnego Dowództwa, słaba komunikacja między oddziałami i brak wzięcia na siebie ciężaru walki i jednoznacznej decyzji doprowadziły do klęski. Czy zamiast ewakuować się do Rumunii, nie trzeba było bronić się w górach, na przedmościu mając za plecami Węgry i Rumunię? Myślę, że utrzymanie chociaż skrawka ziemi pod polskim panowaniem, miałoby kolosalne znaczenie dla całego przebiegu wojny.
Zajęcie Lwowa przez Sowietów i prawie dwuletnia okupacja miasta odbiły się potem bardzo wyraźnie na powojennej historii Polski. Poczynając od wymordowania elit wojskowych, po wywózki inteligencji i ludności, która znalazła schronienie we Lwowie podczas pierwszych dni wojny. Sowieci potraktowali miasto jak poletko doświadczalne dla przyszłego PRLu. Radziecka propaganda zaprzęgnęła do pracy polskich komunistów, którzy w najlepsze kolaborowali z okupantem. Wśród tej grupy znajdowali się pisarze, dziennikarze i artyści, którzy po wojnie zajmowali nie rzadko wysokie stanowiska w aparacie partyjnym. Stalin "wymienił" we Lwowie przedwojenną inteligencję na oddanych działaczy komunistycznych w postaci na przykład Wandy Wasilewskiej, która widziała Lwów wyłącznie w sowieckich granicach. Na terenach zajętych przez Związek Radziecki dokonano nacjonalizacji, polskich urzędników zastąpiono Ukraińcami bądź przybyszami ze Wschodu. W szkołach i na Lwowskim uniwersytecie wprowadzono język ukraiński. Za pomocą czystek i wywózek systematycznie zastępowano ludność polską, ludnością ukraińską i rosyjską.
Pytanie czy należało bronić Lwowa do upadłego, należałoby również postawić w powyższym, szerszym kontekście. Myślę, że obrońcy miasta z 1920 roku nie mieli żadnych wątpliwości po czyjej stronie pozostawić Lwów.
Od pierwszych dni września 1939 roku do Lwowa napływało mnóstwo uchodźców z całego kraju. Mieszkańcy miasta byli świadkami ewakuacji wojsk, administracji państwowej i zwykłej ludności. Pomimo bombardowań trwających od pierwszych dni września, we Lwowie sądzono, że wojna toczy się gdzieś daleko. Myślę, że szybkie posuwanie się wojsk niemieckich na Wschód było zaskoczeniem dla wszystkich, ale Langner podjął pierwsze decyzje w sprawie obrony Lwowa już 7 września. Podczas oblężenia miasta doszło do uszkodzenia wodociągów i elektrowni. Trzeba też pamiętać, że oprócz Niemców, Polacy mieli jeszcze jednego wroga w postaci ludności ukraińskiej i ukraińskich dezerterów z polskiego wojska. Po 17 września Lwów znalazł się w potrzasku, ale mimo to część załogi nie chciała zgodzić się na kapitulację.
Warunki złożenia broni Sowietom spisywał na maszynie por. rez. Kazimierz Wacek. Pochodził bodajże z Winnik i znał dobrze j. rosyjski. Po powrocie do domu stwierdził, że Langner oddał Sowietom miasto jak rękawiczki. Jako obrońca Lwowa z 1920 roku, Wacek nie mógł się z tym pogodzić. Podobne postawy można było zaobserwować wśród walczącej z najeźdźcą młodzieży, ludności i samych żołnierzy. Oczywiście na morale samych obrońców musiał wpłynąć rozkaz Śmigłego i chaotyczna ewakuacja władz państwowych. Marszałek opuścił Polskę 18 września. Na granicy próbował go jeszcze zatrzymać płk Bociański, który w rozmowie z Rydzem stwierdził, że wódz nie powinien opuszczać walczącego wojska. Na znak protestu Bociański strzelił sobie z pistoletu w serce.
Jednak wojsko pozbawione Naczelnego Wodza biło się dalej. Czy Lwów powinien walczyć do ostatniego żołnierza? Czy powinien się bronić w imię politycznych czy militarnych kwestii? Czy w sytuacji kiedy Niemcy zaczęli się wycofywać za linię Sanu, Langner nie powinien podjąć decyzji o walce z Sowietami? Czy załoga Lwowa nie powinna wcześniej zapewnić sobie bezpiecznego odwrotu na południowy wschód, zebrać błąkających się żołnierzy i uzbroić w sprzęt, który napłynął do Lwowa w ostatnich dniach obrony miasta? Z pewnością walka z Sowietami byłaby łatwiejsza niż z Niemcami. Brak Naczelnego Dowództwa, słaba komunikacja między oddziałami i brak wzięcia na siebie ciężaru walki i jednoznacznej decyzji doprowadziły do klęski. Czy zamiast ewakuować się do Rumunii, nie trzeba było bronić się w górach, na przedmościu mając za plecami Węgry i Rumunię? Myślę, że utrzymanie chociaż skrawka ziemi pod polskim panowaniem, miałoby kolosalne znaczenie dla całego przebiegu wojny.
Zajęcie Lwowa przez Sowietów i prawie dwuletnia okupacja miasta odbiły się potem bardzo wyraźnie na powojennej historii Polski. Poczynając od wymordowania elit wojskowych, po wywózki inteligencji i ludności, która znalazła schronienie we Lwowie podczas pierwszych dni wojny. Sowieci potraktowali miasto jak poletko doświadczalne dla przyszłego PRLu. Radziecka propaganda zaprzęgnęła do pracy polskich komunistów, którzy w najlepsze kolaborowali z okupantem. Wśród tej grupy znajdowali się pisarze, dziennikarze i artyści, którzy po wojnie zajmowali nie rzadko wysokie stanowiska w aparacie partyjnym. Stalin "wymienił" we Lwowie przedwojenną inteligencję na oddanych działaczy komunistycznych w postaci na przykład Wandy Wasilewskiej, która widziała Lwów wyłącznie w sowieckich granicach. Na terenach zajętych przez Związek Radziecki dokonano nacjonalizacji, polskich urzędników zastąpiono Ukraińcami bądź przybyszami ze Wschodu. W szkołach i na Lwowskim uniwersytecie wprowadzono język ukraiński. Za pomocą czystek i wywózek systematycznie zastępowano ludność polską, ludnością ukraińską i rosyjską.
Pytanie czy należało bronić Lwowa do upadłego, należałoby również postawić w powyższym, szerszym kontekście. Myślę, że obrońcy miasta z 1920 roku nie mieli żadnych wątpliwości po czyjej stronie pozostawić Lwów.