Ogólne rezerwy mobilizacyjne oficerów pozwalały na rozwinięcie wojska w czasie wojny do liczby 2,5 mln. Artyleria dysponowała rezerwami wynoszącymi 350 tys. ludzi. W tym zachowane proporcje oficerów, podoficerów i kanonierów. Jak 10 dodatkowych dyonów art. może tę rezerwę wyczerpać? Pojęcia nie mam...

Braki kadrowe to jakiś kolejny, głęboko zakorzeniony mit. Słowem - nieprawda. Podobnie ze sprzętem łaczności do tych dyonów, który poprostu był.
Do Voodoo34.
A racz uprzejmie wyjaśnić, w którym to miejscu napisałem, że zmobilizowana armia przebywa w koszarach?

Nie zauważyłeś ironii zawartej w tym pytaniu? Przecież to była odpowiedź na niepoważne pytanie, gdzie te nowe dyony pomieścić. Przekręcanie czyichś zdań nie jest ładnym zabiegiem w dyskusji, kolego.
Od 1936 planowano, że w 40 dp będą w przyszłości ( w ramach modernizacji ) baterie artylerii, a nie plutony. Myślisz, że nie szkolono ludzi tylko czekano aż pojawią się dostępne działa i dopiero zamierzano szkolić do nich obsługę?
Poza tym przypominam po raz nie wiem który, że proponowane "120-tki" nie miały stanowić naszej modernizowanej artylerii, ale są doraźną próbą wzmocnienia naszej artylerii w obliczu wojny. Z podziwu godnym uporem kilku dyskutantów nie chce tego zauważyć i snuje mętne teorie na temat amunicji, logistyki itp. , operując przy tym naciąganymi argumentami. Powtórzę więc:
W obliczu nadciągającej wojny, kiedy nie możemy nigdzie ( bo tak było ) zakupić nowoczesnego sprzętu, wzmacniamy naszą armię w każdy możliwy sposób. Jednym z nich jest zakup "przestarzałych" 120-tek, które Francuzi oddadzą nam prawie za darmo. Mamy sporo amunicji do nich w kraju, mozemy też zakupić tę amunicję wraz z działami. Ile się da dział - zmodernizować, część ( niech będzie, że brakuje zaprzęgów ) umieszczamy w rejonach umocnionych ( nie rozdrabniamy się z fortyfikacjami po odcinkach wszystkich armii, tylko całe środki dajemy nad Narew i południową flankę ). Rozwiązanie proste jak drut i dywagacje z produkcją amunicji, budową nowych koszar ( ależ człowiek jest cierpliwy

) itp. mozna sobie darować. Mowa o rozwiązaniu doraźnym, w okreslonej sytuacji i czasie.
A tak na marginesie.
Nasze normy zużycia amunicji niewiele odbiegały od norm niemieckich. Wystarczy zobaczyć sobie ile i jakiej amunicji zużyli Niemcy na ilość dział użytych we Wrześniu'39. Chyba nikt nie powie, że Niemcy oszczędzali?
Gdzie tych danych szukać, takim "starym wyżeraczom" jak niektórzy dyskutanci, mówić nie trzeba.
