Na innym forum przeczytałem, że "Bofors strzelał dosyć mocnym nabojem 40x311R, pocisk ppanc. przebijał jakieś 50-55 mm z 500 m i ze 40 z 1000." Z artykułu wynika, ze produkowaliśmy taką amunicję juz przed wojną. Pułkownik Maczek używał tych dział jako ppanc.
Z taką skutecznością byłyby zabójcze dla pojazdów pancernych w 1939 r.
Sylwetka wysoka ale ogien mozna prowadzić z dużej odległości i do tego AUTOMATYCZNY..!
Podobno Maczek został zrugany za używanie tych dział jako ppanc. na ćwiczeniach. Sic!
.....za bardzo ułatwiał sobie prowadzenie wojny?
Tankietki.
Re: Amunicja ppanc.
Hej
Miło jak czlowieka cytują
Są pewne poszlaki, że taka amunicja powinna być. O okrętach wojennych już wyżej wspominałem, dodam więc jeszcze, że we Flotylli Wiślanej użytkowany był taki rzeczny kuter artyleryjski "Nieuchwytny" ("ciężki kuter uzbrojony" wg ówczesnej klasyfikacji) zbudowany w 1934. W skład jego uzbrojenia wchodziło m.in. 40 mm szybkostrzelne działko w dość skomplikowanej wieży pancernej, umożliwiającej również ostrzał celów powietrznych. Początkowo było to działko Vickers wz.28, potem zastąpione Boforsem właśnie. Typowym celem dla rzecznego kutra są inne jednostki pływające - statki i okręty rzeczne przeciwnika, a także ostrzał celów naziemnych np. oddziałów forsujących rzekę itd. itp. Wypadałoby więc mieć do dyspozycji jakąś amunicję przeciwpancerną czy "półpancerną". Wydaje mi się dość prawdopodobne założenie, że w marynarce zdawano sobie z tego sprawę i jakąś taką amunicję posiadano.
Miło jak czlowieka cytują

Zgadza się i to chyba nawet jest mój tekst z forum DWS. Ale o ile wiem nie udało się z całą pewnością ustalić czy te pociski ppanc. były przed wojną w Polsce do dyspozycji czy jednak nie.graba pisze:Na innym forum przeczytałem, że "Bofors strzelał dosyć mocnym nabojem 40x311R, pocisk ppanc. przebijał jakieś 50-55 mm z 500 m i ze 40 z 1000."
Są pewne poszlaki, że taka amunicja powinna być. O okrętach wojennych już wyżej wspominałem, dodam więc jeszcze, że we Flotylli Wiślanej użytkowany był taki rzeczny kuter artyleryjski "Nieuchwytny" ("ciężki kuter uzbrojony" wg ówczesnej klasyfikacji) zbudowany w 1934. W skład jego uzbrojenia wchodziło m.in. 40 mm szybkostrzelne działko w dość skomplikowanej wieży pancernej, umożliwiającej również ostrzał celów powietrznych. Początkowo było to działko Vickers wz.28, potem zastąpione Boforsem właśnie. Typowym celem dla rzecznego kutra są inne jednostki pływające - statki i okręty rzeczne przeciwnika, a także ostrzał celów naziemnych np. oddziałów forsujących rzekę itd. itp. Wypadałoby więc mieć do dyspozycji jakąś amunicję przeciwpancerną czy "półpancerną". Wydaje mi się dość prawdopodobne założenie, że w marynarce zdawano sobie z tego sprawę i jakąś taką amunicję posiadano.
Re: Amunicja ppanc.
Nigdy nie spotkałem się z informacją o produkcji innych pocisków niż wz. 36 plot w Polsce. Jednak istnieje możliwość że marynarka zakupiła taką amunicję w Boforsie.Speedy13 pisze:Hej
Miło jak czlowieka cytują
Zgadza się i to chyba nawet jest mój tekst z forum DWS. Ale o ile wiem nie udało się z całą pewnością ustalić czy te pociski ppanc. były przed wojną w Polsce do dyspozycji czy jednak nie.graba pisze:Na innym forum przeczytałem, że "Bofors strzelał dosyć mocnym nabojem 40x311R, pocisk ppanc. przebijał jakieś 50-55 mm z 500 m i ze 40 z 1000."
Są pewne poszlaki, że taka amunicja powinna być. O okrętach wojennych już wyżej wspominałem, dodam więc jeszcze, że we Flotylli Wiślanej użytkowany był taki rzeczny kuter artyleryjski "Nieuchwytny" ("ciężki kuter uzbrojony" wg ówczesnej klasyfikacji) zbudowany w 1934. W skład jego uzbrojenia wchodziło m.in. 40 mm szybkostrzelne działko w dość skomplikowanej wieży pancernej, umożliwiającej również ostrzał celów powietrznych. Początkowo było to działko Vickers wz.28, potem zastąpione Boforsem właśnie. Typowym celem dla rzecznego kutra są inne jednostki pływające - statki i okręty rzeczne przeciwnika, a także ostrzał celów naziemnych np. oddziałów forsujących rzekę itd. itp. Wypadałoby więc mieć do dyspozycji jakąś amunicję przeciwpancerną czy "półpancerną". Wydaje mi się dość prawdopodobne założenie, że w marynarce zdawano sobie z tego sprawę i jakąś taką amunicję posiadano.