7TP - wady, zalety, możliwości rozwojowe
Tak, ale w powstaniu warszawskim stosowano właściwie tylko transportery opancerzone i "czołgi" typu "goliat", czyli bezosobowe pojazdy wypełnione materiałem wybychowym stosowane do niszczenia barykad. Bardziej skuteczne w walkach miejskich były np.: polskie transportery opancerzone wz. 30., które toczyły takie walki podczas bitwy nad Bzurą, w trakcie zdobywania Łowicza przez polskie oddziały, służyły jako dobrze osłonione stanowiska km-u i jako osłona dla piechoty. Oczywiście, że wsparcie pancerne wchodziło w grę, ale najpierw należło przeprowadzic dobre rozpoznanie w celu zlokalizowanie ewentualnej broni p-panc znajdującej się w zdobywanym mieście. Należało też najpierw zbombardować miasto przez lotnictwo i zasypać gradem artylerii, zaś potem poprowadic piechotę, która oczyściłaby przedmieścia, i dopiero wtedy zaatakować znaczną ilością czołgów, z osłoną piechoty rzecz jasna.
Dlatego wziąłem go w cudzysłów. Chyba rzeczywiście była to raczej samobierzna mina. Wracając do tematu to zastanawia mnie fakt czemu zmarnowano 24 egzemplarze spośród 132 7TP, przerabiając je na czołgi dwuwieżowe uzbrojone w 2 km-y, mogące walczyć właściwie tylko z Pzkpf I. po co nam to było?? Wersja dwuwieżowa patrząc z perspektywy czasu była nieprzydatna w kampanii wrześniowej, kiedy Polacy potrezbowali każdego czołgu zdolnego walczyć z niemieckimi.
Dobra przyznaję, pomyliłem się. Ale tak swoją drogą to trochę dziwne, że bez opracowania działa, zaczęto produkować czołg i to nie na potrzeby doświadczalne (bo w takim wypadku wyprodukowano by tylko kilka sztuk wersji dwuwieżowej 7TP), ale na potrzeby wojskowe, aż 24 sztuki. Wydaję mi się, że powinno się prowadzić efektywne prace nad oprackowaniem działa do 7TP, równolegle z planami konstrukcyjnymi samego czołgu.