Czy Kampania Wrześniowa była do wygrania?
Jeżeli w koncepcji politycznej równowagi zabrakło miejsca dla Francji tym pilniejsza stała się sprawa rozważenia wariantu wojny bez jej udziału. W tej sytuacji zaś kapitalnej wagi bylo zabezpieczenie skrzydeł frontu Polskiego. Takie znaczenie miała Czechosłowacja i Litwa. Litwa jako sojusznik Polski paraliżowałaby niemieckie siły w prusach wschodnich. Uniemożliwiłoby to niemcom przepraowdzenia uderzenia na nasze tyły jak to się w rzeczywistości stało. Do rzeczników tej nowej orientacji należeli m.in MSZ Lozoratis, poseł w Berlinie Saulys oraz dca. Armi Litewskiej S. Rastikis. Litwini domagali się szerokiej autonomii wileńszczyzny i nienaruszalności Kłajpedy w zamian za zobowiązanie Litwy do otwarcia Polsko-Litewskiej granicy i współdziałania obu armii w wypadku wojny...
Przypomnę jeden istotny szczegół, iż nie udało nam się, należy to przyznać, dokonać pełnej mobilizacji wojsk. I myślę na tym głównie powinniśmy się opierać. Przy pełnej mobilizacji istniałyby odwody i odziały osłonowe, nie doszło by do przełamań frontu. I po miesiącu obrony pewnie zapanowałby impas, którego Hitler bardzo chciał uniknąć. Przypuszczalnie Niemcy mogliby sie posunąć ok 50 - 100 km w głąb naszego terytorium. Ale to tylko moje gdybanie.
Pełna mobilizacja przedłużyła by walki najwyżej o tydzień. Położenie strategiczne sprawiało, że kampania była nie do wygrania przy zastosowaniu przez faszystów wojny błyskawicznej.Przypomnę jeden istotny szczegół, iż nie udało nam się, należy to przyznać, dokonać pełnej mobilizacji wojsk. I myślę na tym głównie powinniśmy się opierać. Przy pełnej mobilizacji istniałyby odwody i odziały osłonowe, nie doszło by do przełamań frontu. I po miesiącu obrony pewnie zapanowałby impas, którego Hitler bardzo chciał uniknąć.
Raczej się z tobą nie zgodze gdyż Niemcy tylko częściowo zawdzięczali wygraną w kampanii wrześniowej koncepcji Blitzkriegu, nieoczekiwanie silny opór oddziałów Wojska Polskiego zmusił dowództwo niemieckie do dwukrotnej korekty planów operacji wojskowej w Polsce tzw. "planu Weiss" i porzucenia koncepcji Blitzkriegu 12 września 1939. Dalsze działania prowadzone były metodami klasycznymi, których sukces w istotnym stopniu został wzmocniony agresją sowiecką w dniu 17 września 1939.
Re: Czy Kampania Wrzesniowa byla do wygrania ???
Dopiero dziś znalazłem ten portal. Uradował mnie niepomiernie bo jestem fanatykiem tamtych lat.
Gdybanie o innym przebiegu wrzesniowej napaści Niemców na Polskę można rozpatrywac tylko w kontekście uczciwości naszych sojuszników. A jej jakość znamy doskonale od 70 lat. Do tego dochodzi parszywe zachowanie ZSRR i odpowiedź jest już jasna. Sięgnijmy głębiej w historię. Gdyby w 20 roku późniejsi sojusznicy mieli więcej olerju w łbach to śladu po ZSRR by nie było. Jak by się zachowały nowe (inne) władze? Bóg raczy wiedzieć. W sumie stało się jak się stało. Nie najtragiczniejsze w tym wszystkim jest to, że przegraliśmy wrzesień. Francuzi przegrali tydzień czy dwa. 45 lat w morderczym uścisku z "ukochanym bratem" spowodowało, że o dokonaniach polskich żołnierzy od 1939 roku do 1945 mówisie z pobłażliwością a nawet z dużym umniejszaniem zasług. Byłem w siłach ONZ w Egipcie. Pojechal;iśmy z wycieczka pod El Alamein. W muzeum jak byk stoi polska flaga. A potem jakiś czerwony układacz Domino pomija ten fakt. Pisząc, ze nie ma śladu polskiej obecności. Cóż zakłamano nam historię a my nie potrafimy sobie z tym poradzić do dziś.
Przepraszam, ze się tak rozpisalem a na dodatek chaotycznie
Gdybanie o innym przebiegu wrzesniowej napaści Niemców na Polskę można rozpatrywac tylko w kontekście uczciwości naszych sojuszników. A jej jakość znamy doskonale od 70 lat. Do tego dochodzi parszywe zachowanie ZSRR i odpowiedź jest już jasna. Sięgnijmy głębiej w historię. Gdyby w 20 roku późniejsi sojusznicy mieli więcej olerju w łbach to śladu po ZSRR by nie było. Jak by się zachowały nowe (inne) władze? Bóg raczy wiedzieć. W sumie stało się jak się stało. Nie najtragiczniejsze w tym wszystkim jest to, że przegraliśmy wrzesień. Francuzi przegrali tydzień czy dwa. 45 lat w morderczym uścisku z "ukochanym bratem" spowodowało, że o dokonaniach polskich żołnierzy od 1939 roku do 1945 mówisie z pobłażliwością a nawet z dużym umniejszaniem zasług. Byłem w siłach ONZ w Egipcie. Pojechal;iśmy z wycieczka pod El Alamein. W muzeum jak byk stoi polska flaga. A potem jakiś czerwony układacz Domino pomija ten fakt. Pisząc, ze nie ma śladu polskiej obecności. Cóż zakłamano nam historię a my nie potrafimy sobie z tym poradzić do dziś.
Przepraszam, ze się tak rozpisalem a na dodatek chaotycznie
Co do tej niepełnej mobilizacji..............
W dyskusji pojawił się wątek, że może dałoby się coś zrobić gdyby dokonano pełnej mobilizacji. Był tu jeden mały problem, który wyłuszczył mi niedawno znajomy historyk a który to problem rzuca nowe światło na kwestię mobilizacji. Podobno ludzie zarządzający finansami II RP postawili sprawę tak:
- jeżeli będzie pełna mobilizacja a wojna nie wybuchnie to trzeba będzie ogłosić bankructwo państwa.
Jeżeli tak było w istocie to polityczno-wojskowe władze miały z tą decyzją nie lada problem. Jeżeli ktoś wie więcej na ten temat to proszę o odzew i garść informacji.
- jeżeli będzie pełna mobilizacja a wojna nie wybuchnie to trzeba będzie ogłosić bankructwo państwa.
Jeżeli tak było w istocie to polityczno-wojskowe władze miały z tą decyzją nie lada problem. Jeżeli ktoś wie więcej na ten temat to proszę o odzew i garść informacji.
Re: Co do tej niepełnej mobilizacji..............
O bankructwie państwa krzyczeli Panowie od 17 września. Moim zdaniem tam jest źródło takich wniosków i refleksji owego historyka. W 1939 roku nasza gospodarka się całkiem nieźle rozwijała. Wiec wyżywienie przez kilka miesięcy powołanych rezerwistów, nie powinno stanowić problemu i wojsko na pewno otrzymało by na to zabezpieczone środki z budżetu.Dragon1 pisze:Był tu jeden mały problem, który wyłuszczył mi niedawno znajomy historyk a który to problem rzuca nowe światło na kwestię mobilizacji. Podobno ludzie zarządzający finansami II RP postawili sprawę tak:
- jeżeli będzie pełna mobilizacja a wojna nie wybuchnie to trzeba będzie ogłosić bankructwo państwa.
Rezerwy ludzkie też mieliśmy więc problem rąk do pracy, również nam nie zagrażał tak jak np. Finom kilka miesięcy później.
Kolejny argument nad absurdem tej teorii to fakt, że do zimy zostało ledwo 3 miesiące, a co za tym idzie taka mobilizacja trwała by góra do grudnia.
W zimie Niemcy by się pewnie nie odważyli wszczynać blitzkriegu. W te jesienne miesiące nasze wojsko też by brzuchem na pewno nie leżało, tylko kopało umocnienia co na pewno wpłynęło by na późniejszy obraz wojny.
Ale to w kategoriach "gdyby..."
Ad Dragon1
Czytałem (nie pomnę już gdzie), że Kwiatkowski referował wyższym władzom, że przestawienie gospodarki na tor wojenny ( a tego chcieli wojskowi), w wypadku nie wybuchnięcia wojny zrujnuje tak pieczołowicie odbudowywaną gospodarkę. A w wojnę do końca nie wierzono jeszcze do 30 VIII 1939.
Myślę, że w tym co mówisz jest pewien element prawdy. Bo w sumie w sierpniu, miesiącu żniw i innych prac polowych nagle oderwać od tych robót wielką liczbę mężczyzn... No właśnie, kto zbierze żniwa z których piecze się chleb dla miast?
A w grudniu to już za późno
Czytałem (nie pomnę już gdzie), że Kwiatkowski referował wyższym władzom, że przestawienie gospodarki na tor wojenny ( a tego chcieli wojskowi), w wypadku nie wybuchnięcia wojny zrujnuje tak pieczołowicie odbudowywaną gospodarkę. A w wojnę do końca nie wierzono jeszcze do 30 VIII 1939.
Myślę, że w tym co mówisz jest pewien element prawdy. Bo w sumie w sierpniu, miesiącu żniw i innych prac polowych nagle oderwać od tych robót wielką liczbę mężczyzn... No właśnie, kto zbierze żniwa z których piecze się chleb dla miast?

A w grudniu to już za późno