Czy Kampania Wrześniowa była do wygrania?

Spekulacje i hipotezy dotyczące alternatywnych przebiegów wydarzeń oraz wszystkie inne tematy historyczne, które nie mieszczą się w powyższych kategoriach forum.
ODPOWIEDZ
invictus

Post autor: invictus » czw mar 20, 2008 9:12 pm

Pomijając już wszelkie dywagacje na temat wyposażenia obu krajów i interwencje Sowietów.

Najogólniej Niemcy musieli by wykazywać mniejszą organizację w manewrowaniu dużymi formacjami a my wręcz przeciwnie doprowadzić do współpracy miedzy armiami i prowadzić zorganizowany odwrót do linii wielkich rzek. Przy czym realizacja drugiego elementu mojej dywagacji uwarunkowana jest wypełnieniem tego pierwszego.

Tak jeszcze mi się kołacze po głowie jak by wyglądał Polski wrzesień gdyby obronę oprzeć o rejony zurbanizowane czyli bronić się w miastach zamiast ganiać z Wehrmachtem po polach i lasach.

qrak

Post autor: qrak » pt mar 21, 2008 12:56 am

caly czas toczy sie dyskusja czy moglismy wygrac Kampanie Wrzesniowa
Zdumiewające jest, że wciąż pojawiają się osobliwości twierdząco odpowiadające na to pytanie. Nie przejmujące się tym, że nawet z Republiką Weimarską sam na sam byliśmy na straconej pozycji. A tu chcż a Wermachtem wygrywać :D
Wedlug niektorych danych, mielismy wieksze zapasy amunicji niz niemcy.
Co to za "dane"? Bo zazwyczaj spotykam się z dokładnie odwrotnym twierdzeniem0
Wiec na jak dluga kampanie niemcy byli przygotowani? Ze sprzetem tez niemieli tak ladnie jakby sie wydawalo, wiele wozow pancernych po 14 IX czekalo na remonty.
Bez czołgów i lotnictwa także by sobie poradzili. Ino więcej czasu by to zajęło.
W sumie znaczna ich czesc to tak jak nasze TK, sprzet szkolny.
Ilość. Chodzi o ilość. W każdym względzie.
Tak jeszcze mi się kołacze po głowie jak by wyglądał Polski wrzesień gdyby obronę oprzeć o rejony zurbanizowane czyli bronić się w miastach zamiast ganiać z Wehrmachtem po polach i lasach.
Odpada. Niemcy otaczają miasta i wszyscy w kotłach umierają z głodu. Wtedy nie było supermarketów, więc ludnośc miejska w żywnośc zaopatrywała się na cotygodniowych targach, na które to przybywała ludnośc zokolicznych wsi oferująca płody ziemi.

invictus

Post autor: invictus » pt mar 21, 2008 1:25 am

qrak pisze:Odpada. Niemcy otaczają miasta i wszyscy w kotłach umierają z głodu. Wtedy nie było supermarketów, więc ludnośc miejska w żywnośc zaopatrywała się na cotygodniowych targach, na które to przybywała ludnośc zokolicznych wsi oferująca płody ziemi.
To już napisałem tak poza dywagacjami na temat szans. Co do kotłów wszystko się zgadza pewnie by tak to wyglądało chyba, że Niemcy gdzieś popełnili by błąd. Mimo wszystko przy naszym systemie dowodzenia i tak pewnie nie został by wykorzystany. Przykładem może być Lwów.

Z drugiej strony utrzymanie większego miasta ok 7 dni było możliwe nawet małymi siłami, a gdyby taka ewentualność została wcześniej opracowana to przygotowane było by i zaplecze dla takiej obrony. Siłę, które w ten sposób można by związać, pewnie prędzej czy później gdzieś by zabrakło.

Ciekawe jak by wyglądała Bitwa nad Bzurą gdyby część sił Niemieckich w tym rejonie została zablokowana do zdobywania np. Bydgoszczy, której bronił by dobrze usadowiony pułk. Z drugiej strony pewnie skutkowało by to tym, że Niemieckie formacje posuwały by się wolniej o 2-3dni.

Już się sam poplątałem w swoich zamysłach. :D
Idę spać niech mi, ktoś tu napiszę jak bardzo się mylę. ;)

wallenrod.69

Post autor: wallenrod.69 » pt mar 21, 2008 9:03 pm

invictus pisze:Pomijając już wszelkie dywagacje na temat wyposażenia obu krajów i interwencje Sowietów...
Tak jeszcze mi się kołacze po głowie jak by wyglądał Polski wrzesień gdyby obronę oprzeć o rejony zurbanizowane czyli bronić się w miastach zamiast ganiać z Wehrmachtem po polach i lasach.
Gen. Kutrzeba był przeciwnikiem miast twierdz i chyba wiedział co mówi. Po takiej wojnie obronnej, bezdomnych byłoby więcej niż w Afryce, Polska byłaby jedną wielką wiochą a stolicą takiego kraju została by może Izbica Kuj. Tak mógł wyglądać plan obrony przed... Szwedami. :wink:

invictus

Post autor: invictus » pt mar 21, 2008 10:03 pm

Ale cię poniosło z tymi domami. W 1939 nie było wojny atomowej, a działa nie miały wielkich kalibrów i nie było ich aż tyle aby równać miasto z ziemią. Poza tym mówiłem o tygodniowej obronie no góra dwa tygodnie.

Kozioł

Post autor: Kozioł » sob mar 22, 2008 6:50 pm

Ciekawe jak by wyglądała Bitwa nad Bzurą gdyby część sił Niemieckich w tym rejonie została zablokowana do zdobywania np. Bydgoszczy, której bronił by dobrze usadowiony pułk. Z drugiej strony pewnie skutkowało by to tym, że Niemieckie formacje posuwały by się wolniej o 2-3dni.
Byłoby jeszcze gorzej dla nas, mielibyśmy o ten jeden, czy kilka pułków mniej, podczas gdy Niemcy blokowaliby Bydgoszcz dywizjami Landswery, samodzielnymi brygadami piechoty, albo jaką inną drobnicą 4 sortu.

Awatar użytkownika
Horus
Pułkownik
Pułkownik
Posty: 799
Rejestracja: pn lut 11, 2008 11:11 pm

Post autor: Horus » pt mar 28, 2008 8:33 pm

Mozliwe tez ze Kutrzeba zaatakowalby dzien wczesniej. Nie mosialby czekac na A"Pomorze". A co do miejsc gdzie moznaby wiazac sily przeciwnika, to nie miasta-twierdze ale rejony trudno dostepne, a przynajmniej takie gdzie nie mozna rozwinac sil pancernych. Moze bylyby to Gory Swietokrzyskie oraz "trojkat"-Warszawa-Modlin-Puszcza Kampinoska. Taki rejon raczej trudno byloby w calosci otoczyc, i jednoczesnie prowadzic dzialania na innych kierunkach. Rejony te dawalyby tez pewna swobode ruchu naszym wojskom. Dosc duze zalesienie terenu chroniloby ruchy wojsk przed obserwacja powietrzna. Wiem ze to niepowazne ale zastosowalem ta metode w grze planszowej, na 4 rozgrywki w 3 to sie sprawdzilo.

gonczor

Post autor: gonczor » sob mar 29, 2008 5:55 pm

Ale blitzkrieg zakładał użycie siła na decydującym kierunku, gdzie moga one byc w pełni wykorzystane. wiem, że chodzi co też o możliwość obrony przed piechotą, ale to tak gwoli uzupełnienia

Awatar użytkownika
Horus
Pułkownik
Pułkownik
Posty: 799
Rejestracja: pn lut 11, 2008 11:11 pm

Post autor: Horus » sob mar 29, 2008 6:48 pm

A jaki sens mialoby dla Niemcow atakowanie w "proznie", tam gdzie nie byloby kogo atakowac. Samo zajmowanie terenu chyba niewiele by dalo, kiedy tuz pod bokiem tkwilyby cale armie.

gonczor

Post autor: gonczor » sob mar 29, 2008 11:43 pm

Ale takie wtargnięcie możnaby wykorzystać w dowolny sposób. Czy to Przekształciuć sukces taktyczny w strategiczny, czy odciąć wojska w dogodnym do obrony terenie, gdzie prędzej czy później się wykrwawią

ODPOWIEDZ