Czy Kampania Wrześniowa była do wygrania?
Pomijając już wszelkie dywagacje na temat wyposażenia obu krajów i interwencje Sowietów.
Najogólniej Niemcy musieli by wykazywać mniejszą organizację w manewrowaniu dużymi formacjami a my wręcz przeciwnie doprowadzić do współpracy miedzy armiami i prowadzić zorganizowany odwrót do linii wielkich rzek. Przy czym realizacja drugiego elementu mojej dywagacji uwarunkowana jest wypełnieniem tego pierwszego.
Tak jeszcze mi się kołacze po głowie jak by wyglądał Polski wrzesień gdyby obronę oprzeć o rejony zurbanizowane czyli bronić się w miastach zamiast ganiać z Wehrmachtem po polach i lasach.
Najogólniej Niemcy musieli by wykazywać mniejszą organizację w manewrowaniu dużymi formacjami a my wręcz przeciwnie doprowadzić do współpracy miedzy armiami i prowadzić zorganizowany odwrót do linii wielkich rzek. Przy czym realizacja drugiego elementu mojej dywagacji uwarunkowana jest wypełnieniem tego pierwszego.
Tak jeszcze mi się kołacze po głowie jak by wyglądał Polski wrzesień gdyby obronę oprzeć o rejony zurbanizowane czyli bronić się w miastach zamiast ganiać z Wehrmachtem po polach i lasach.
Zdumiewające jest, że wciąż pojawiają się osobliwości twierdząco odpowiadające na to pytanie. Nie przejmujące się tym, że nawet z Republiką Weimarską sam na sam byliśmy na straconej pozycji. A tu chcż a Wermachtem wygrywaćcaly czas toczy sie dyskusja czy moglismy wygrac Kampanie Wrzesniowa

Co to za "dane"? Bo zazwyczaj spotykam się z dokładnie odwrotnym twierdzeniem0Wedlug niektorych danych, mielismy wieksze zapasy amunicji niz niemcy.
Bez czołgów i lotnictwa także by sobie poradzili. Ino więcej czasu by to zajęło.Wiec na jak dluga kampanie niemcy byli przygotowani? Ze sprzetem tez niemieli tak ladnie jakby sie wydawalo, wiele wozow pancernych po 14 IX czekalo na remonty.
Ilość. Chodzi o ilość. W każdym względzie.W sumie znaczna ich czesc to tak jak nasze TK, sprzet szkolny.
Odpada. Niemcy otaczają miasta i wszyscy w kotłach umierają z głodu. Wtedy nie było supermarketów, więc ludnośc miejska w żywnośc zaopatrywała się na cotygodniowych targach, na które to przybywała ludnośc zokolicznych wsi oferująca płody ziemi.Tak jeszcze mi się kołacze po głowie jak by wyglądał Polski wrzesień gdyby obronę oprzeć o rejony zurbanizowane czyli bronić się w miastach zamiast ganiać z Wehrmachtem po polach i lasach.
To już napisałem tak poza dywagacjami na temat szans. Co do kotłów wszystko się zgadza pewnie by tak to wyglądało chyba, że Niemcy gdzieś popełnili by błąd. Mimo wszystko przy naszym systemie dowodzenia i tak pewnie nie został by wykorzystany. Przykładem może być Lwów.qrak pisze:Odpada. Niemcy otaczają miasta i wszyscy w kotłach umierają z głodu. Wtedy nie było supermarketów, więc ludnośc miejska w żywnośc zaopatrywała się na cotygodniowych targach, na które to przybywała ludnośc zokolicznych wsi oferująca płody ziemi.
Z drugiej strony utrzymanie większego miasta ok 7 dni było możliwe nawet małymi siłami, a gdyby taka ewentualność została wcześniej opracowana to przygotowane było by i zaplecze dla takiej obrony. Siłę, które w ten sposób można by związać, pewnie prędzej czy później gdzieś by zabrakło.
Ciekawe jak by wyglądała Bitwa nad Bzurą gdyby część sił Niemieckich w tym rejonie została zablokowana do zdobywania np. Bydgoszczy, której bronił by dobrze usadowiony pułk. Z drugiej strony pewnie skutkowało by to tym, że Niemieckie formacje posuwały by się wolniej o 2-3dni.
Już się sam poplątałem w swoich zamysłach.

Idę spać niech mi, ktoś tu napiszę jak bardzo się mylę.

Gen. Kutrzeba był przeciwnikiem miast twierdz i chyba wiedział co mówi. Po takiej wojnie obronnej, bezdomnych byłoby więcej niż w Afryce, Polska byłaby jedną wielką wiochą a stolicą takiego kraju została by może Izbica Kuj. Tak mógł wyglądać plan obrony przed... Szwedami.invictus pisze:Pomijając już wszelkie dywagacje na temat wyposażenia obu krajów i interwencje Sowietów...
Tak jeszcze mi się kołacze po głowie jak by wyglądał Polski wrzesień gdyby obronę oprzeć o rejony zurbanizowane czyli bronić się w miastach zamiast ganiać z Wehrmachtem po polach i lasach.

Byłoby jeszcze gorzej dla nas, mielibyśmy o ten jeden, czy kilka pułków mniej, podczas gdy Niemcy blokowaliby Bydgoszcz dywizjami Landswery, samodzielnymi brygadami piechoty, albo jaką inną drobnicą 4 sortu.Ciekawe jak by wyglądała Bitwa nad Bzurą gdyby część sił Niemieckich w tym rejonie została zablokowana do zdobywania np. Bydgoszczy, której bronił by dobrze usadowiony pułk. Z drugiej strony pewnie skutkowało by to tym, że Niemieckie formacje posuwały by się wolniej o 2-3dni.
Mozliwe tez ze Kutrzeba zaatakowalby dzien wczesniej. Nie mosialby czekac na A"Pomorze". A co do miejsc gdzie moznaby wiazac sily przeciwnika, to nie miasta-twierdze ale rejony trudno dostepne, a przynajmniej takie gdzie nie mozna rozwinac sil pancernych. Moze bylyby to Gory Swietokrzyskie oraz "trojkat"-Warszawa-Modlin-Puszcza Kampinoska. Taki rejon raczej trudno byloby w calosci otoczyc, i jednoczesnie prowadzic dzialania na innych kierunkach. Rejony te dawalyby tez pewna swobode ruchu naszym wojskom. Dosc duze zalesienie terenu chroniloby ruchy wojsk przed obserwacja powietrzna. Wiem ze to niepowazne ale zastosowalem ta metode w grze planszowej, na 4 rozgrywki w 3 to sie sprawdzilo.