Działania lotnictwa
polskiego na froncie wschodnim w dniu 17 września
1939
Por. pil. Stanisław Zatorski (ze
113 eskadry stacjonującej wraz ze 114 na lotnisku
Petlikowice koło Buczacza) stoczył dramatyczną
walkę z myśliwcami radzieckimi. Ciężko ranny Polak
po uszkodzeniu dwóch Polikarpow I-153 (lub Polikarpow
I-16) lądował pod Pińskiem i zmarł w drodze do
szpitala.
W rejonie Horodenki ppor. pil. Włodzimierz
Klawe, wykonując rozpoznanie odcinka granicznego
ostrzelał z lotu niskiego kolumnę samochodów Armii
Czerwonej.
Rozpoczęła. się ewakuacja polskiego
lotnictwa do Rumunii. Przed odlotem na południe
ppor. pil. Tadeusz Koc ze 161 eskadry myśliwskiej
zestrzelił rozpoznawczy samolot Polikarpow R-5
z czerwoną gwiazda na skrzydłach. Po południu
samoloty Armii Czerwonej bombardowały Nową Wilejkę
oraz zgrupowanie Korpusu Oddziałów Pogranicza
"Ossowiec".
Rozpoznawczy Lublin R-XIII F pilotowany
przez pchor. pil. Kazimierza Leskiego został zestrzelony
przez oddziały sowieckie w okolicy wsi Jagielnica
koło Czortkowa. Lotnik dzięki okolicznym mieszkańcom
uniknął niewoli sowieckiej.
Trzy samoloty sowieckie ostrzelały z lotu niskiego
ulice Grodna, raniąc ciężko 1 żołnierza. Obrona
przeciwlotnicza pociągu pancernego "Głowacki"
odparła nalot 3 samolotów radzieckich w rejonie
Sarn. Zestrzelono 1 samolot.
Według niepotwierdzonych danych
polski pilot na P-11 zestrzelił około 12:00 dwa
bombowce SB-2 oraz uszkodził trzeciego, które
atakowały stację kolejową Tarnawica Leśna (9 km
od Nadwórnej). Później musiał przymusowo lądować
z powodu braku paliwa i dostał się do niewoli
sowieckiej i przebywał przez pewien czas w obozie
w Charkowie.
Brygada Bombowa została zaskoczona
podczas ewakuacji przez czołgi sowieckie i jeden
"Łoś" został zniszczony.
|