Bitwa w Borach Tucholskich (Bory Tucholskie 1939)
W bitwie po stronie polskiej wzięła
udział:
- 9 dywizja piechoty (dca płk
J. Werobej),
- 27 dywizja piechoty (dca gen.
J. Drapella),
- Grupa Operacyjna "Czersk"
(dca gen. S. Skotnicki) w składzie:
- Pomorska Brygada Kawalerii (dca płk A.
Zakrzewski),
- kilka samodzielnych baonów piechoty,
- bataliony Obrony Narodowej.
W skład sił niemieckich wchodziły:
- 19 Korpus Pancerny:
- 2. dywizja zmotoryzowana (pod dowództwem
generała Badera na północ od Kamionki między
Zielątkowem i Wierzchowem; miała zadanie
przełamać polskie umocnienia graniczne i
posuwać się potem w kierunku Tucholi),
- 20. dywizja zmotoryzowana (pod dowództwem
generała Wiktorina; stała ona na zachód
od Chojnic i miała zadanie opanować to miasto,
a następnie posuwać się przez Puszczę Tucholską
i Osie na Grudziądz),
- 3. dywizja pancerna (pod dowództwem generała
Geyra von Schweppenburga; miała ona posuwać
się miedzy rzeczkami Sępolną i Kamionką
ku Brdzie, przekroczyć tę rzekę na wschód
od Pruszcza i następnie kontynuować uderzenie
w kierunku Wisły koło Świecia),
- 2 Korpus Armijny (dwie dywizje
piechoty) z 4 Armii, która otrzymała zadanie
połączenia Rzeszy z Prusami Wschodnimi.
Bitwa w Borach tucholskich - mapa Bory Tucholskie
Obszar Borów Tucholskich, zwany
również Równiną Tucholską, stanowi jeden z subregionów
Pojezierza Pomorskiego i leży w dorzeczu rzek
Brdy i Wdy. Równina dzieli się na dwie części.
Pierwszą stanowią właściwe Bory Tucholskie, rozciągające
się na olbrzymich polach sandrowych. Drugą, wschodnią
część tego stanowi Wysoczyzna Świecka, granicząca
ostrym stopniem terenowym z doliną dolnej Wisły.
Powierzchnia około 120 tys. ha. obejmuje faliste
i pagórkowate tereny, urozmaicone licznymi jeziorami
rynnowymi i morenowymi (m.in.: Charzykowskie,
Trzemeszno, Ostrowite, Słone), a także liczne
torfowiska.
1 września - wbicie klina
19
Korpus Pancerny uderzył 1 września w kierunku
Sępólno i Pruszcz na ugrupowaną na szerokim froncie
od Chojnic po Noteć (ok. 40 km) 9 dywizję piechoty.
Dowodził nim Heinz Guderian, który pochodził z
Chełmna. Pierwsze walki wywiązały się w okolicach
Sępólna, m.in. w Wielkiej Kolonii, z której pochodzi
rodzina Guderiana. Wielka Kolonia należała do
barona Hillera von Gaertringen. On, jak również
dziadek Guderiana są tam pochowani. 19. KPanc.
nacierał w kierunku na Świecie i Grudziądz, natomiast
2. KA na południe od niego w kierunku na Chełmno.
Osłaniał go 3. korpus "Netze". Na północy
w kierunku na Gdańsk uderzyło ugrupowanie wojsk
Kaupischa, w samym Gdańsku działały oddziały Eberhardta
oraz SS. Z Prus Wschodnich na Grudziądz uderzył
21. korpus.
Batalion Obrony
Narodowej maszeruje przez Czersk, sierpień 1939.
Początek walk
o "korytarz" miał miejsce 1 września
około godziny 4:15, kiedy to na stację w granicznych
Chojnicach zamiast pociągu tranzytowego Berlin-Królewiec
wjechał niemiecki pociąg
pancerny o symbolu PZ 3. Na jego wyposażeniu
pozostawał samochód pancerny Sd.Kfz. 231 oraz
oddział piechoty. Początkowo pociąg korzystał
z otaczającej go mgły ale sprowokowany przez polskich
kolejarzy rozpoczął działania wcześniej niż zamierzano.
Po opanowaniu stacji ruszył w kierunku na Krojanty
i Rytel. Zaalarmowany 1. batalon strzelców i saperzy
wysadzili jednak most i pociąg musiał wrócić do
Chojnic. Polacy zaatakowali dworzec w Chojnicach
i zmusili Niemców do odwrotu. Polacy wysadzili
również tory pomiędzy Człuchowem a Chojnicami
unieruchomiając pociąg i uszkadzając go ogniem
artyleryjskim. Samochód pancerny próbując ujść
zagrożeniu również został uszkodzony, a załoga
zabita.
Niemiecki
pociąg pancerny PZ 3 pod Chojnicami.
Polskie dowództwo korzystając ze
zwiadu lotniczego szybko rozszyfrowało zamiary
Niemców. Niemniej Polacy zostali zskoczeniu kierunkiem
działań na Pruszcz, gdzie była 12-kilometrowa
luka w polskich formacjach. Wcześniej zakładano
obronę w okolicach Chojnic oraz Bydgoszczy. Niemiecka
3. DPanc. mogłaby odciąć drogę na południe wszystkim
polskim oddziałom. Dowódca Armii Pomorze w południe
1-go września zdecydował o konieczności uderzenia
na niemieckie kolumny pancerne zmierzając ku Brdzie.
Atak miały przeprowadzić 9. i 27. dywizja piechoty
pod dowództwem gen. Drapella. 27. dywizja została
skierowana w okolice Bysława i Bysławka. W tym
czasie pułkownik Werobej rozkazał 34. pułkowi
piechoty obsadzić rejon pod Pruszczem i Gostycynem.
Niestety tylko jeden batalion osiągnął wyznaczone
pozycje przed Niemcami i o godzinie 10-tej odparł
atak czołgów nieprzyjaciela pod Gostycynem. 3.
batalion nie zdołał osiągnąć Pruszcza przed Niemcami,
a atak na wieś nie powiódł się. Rozbity batalion
przeprawił się przez Brdę. Za nim podąłyły niemieckie
czołgi i opanowały nietknięty most w Sokole-Kuźnicy
- broniony przez kompanię kolarzy. W ten sposób
Niemcy otworzyli sobie drogę na Świecie nie mając
przed sobą żadnych polskich oddziałów.
Wiadomość o tej porażce dotarła w godzinach wieczornych
do Tucholi gdzie spotkali się dowódcy 9. i 27
dywizji. Postanowili uderzyć z północy i południa
w kierunku Brdy aby odrzucić nieprzyjaciela. Jednak
podczas przemarszu 27. dywizji w rejon zgrupowania
nadszedł meldunek od dowódcy Armii Pomorze ierujący
oddziały tej dywizji w rejon Tleń i Osie, skąd
miały być przetransportowane koleją w kierunku
na Bedgoszcz. W nocy okazało się, że linia kolejowa
jest juz przerwana przez Niemców i nie uda się
przetransportować tą drogą oddziałów. Wydano kolejny
rozkaz kierujący dywizję w rejon Bydgoszczy. GO
"Czersk" również została skierowana
na południe tak, aby osłaniała od północy 9. dywizje
piechoty.
Jednak w tym czasie oddziały pancerne spod Sokole-Kuźnic,
na osobisty rozkaz Guderiana, skierowały się do
Świekatowa, które osiągneły w nocy. Oddziały rozpoznawcze
3. dywizji pancernej skierowały się jeszcze dalej
w kierunku Świecia. Dowódca Armii Pomorze wydał
rozkaz 27. dywizji aby oczyściła z nieprzyjaciela
tyły 9. dywizji. Jednak przy braku koordynacji
oraz bardzo słabej komunikacji poczszególne oddziały
nie były w stanie przeciwstawić się ugrupowaniu
300 czołgów.
Krojanty - najsławniejsza szarża kawalerii
Szarża dywizjonu 18.
Pułku Ułanów Pomorskich płk Kazimierza
Mastalerza (1. szw., 2. szw., po jednym
plutonie z 3. i 4. szw.) miała na
celu powstrzymanie natarcia nieprzyjaciela
w kierunku na Brdę dla umożliwienia
wycofania się z zagrożonych pozycji
własnej piechocie z Grupy Operacyjnej
"Czersk".
1-go września o godzine
14:00 piechota rozpoczeła przeprawę
przez Brdę. Dywizjon polskiej kawalerii
w liczbie około 300 żołnierzy wykonując
manewr okrążający wyszedł na tyły
skrzydła niemieckiej 2. Dywizji Piechoty
Zmotoryzowanej i zaskoczył podczas
odpoczynku około 800 osobowy oddział
tej jednostki. Polacy ruszyli do ataku.
Niemcy ponieśli ciężkie straty, całkowitego
rozbicia uniknęli jednak dzięki ogniowi
broni maszynowej transporterów ubezpieczających
ich postój z pobliskiego lasu. Transportery
były zamaskowane i dlatego nie dostrzeżono
ich wcześniej. Stąd wzieła się propagowana
przez Niemców opowieść o szarży polskiej
kawalerii na czołgi.
Podczas szarży poległ
dowódca pułku ułanów płk Kazimierz
Mastalerz, dowódca 1. szwadronu rtm.
Eugeniusz Świeściak, ppor. Milicki,
ppor. Unrung oraz 25 ułanów. Działania
polskiej kawalerii na tyłach niemieckich
jednostek wywołały silne zaniepokojenie
w ich dowództwach. Niemcy nawet na
pewien czas wstrzymali natarcie na
całej linii.
Pełny opis szarży pod Krojantami » |
|
2 września - zamknięcie okrążenia
W nocy z 1 na 2 września nieświadony
całej sytuacji dowódca 9 dywizji skierował swoje
oddziały w rejon Bysławka w celu połączenia się
z 27 dywizją. Dopiero w południe dowiedział się
o zmianie rozkazów. W tym czsie formalnie dowodzący
obydwoma dywizjami generał Drapella zaniedbał
swoje obowiązki i pozostawił własnemu losowi 9.
dywizję.
Liczne próby nawiązania łączności przez dowództwo
Armii z podległymi dywizjami nie przynosiły skutku.
Jedyny samolot, który dotarł do pułkownika Werobeja
przywiózł chaotyczny meldunek o beznadziejnych
walkach w okrążeniu. W godzinach popołudniowych
udało się nawiązać kontakt z dowódcą GO "Czersk"
i przekazać rozkaz aby wraz z 9. i 27. dywizją
piechoty uderzyły na nieprzyjaciela w rejonie
Świekatowa. W tym czasie jednostki z przedmościa
Bydgoszczy też miały przeprowadzić atak na Niemców.
Generał
Drapella nie przekazał nowych rozkazów do 9. dywizji
licząc, że będzie ona wykonywała rozkazy z 1-go
września i po ataku na Klonowo połączy się z zachodnim
skrzydłem 27. dywizji. Jednoczeście pułkownik
Werobej licząc na pomoc ze strony 27. dywizji
powierzył atak dowódcy artylerii, a sam wyruszył
w poszukiwaniu generała Drapelli w celu uzgodnienia
wspólnych działań. Nie udało mu się jednak z nim
spotkać, gdyż w tym czasie 27. dywizja ruszyła
w dwóch oddzielnych kolumnach w kierunku na Łowinek
oraz na Tuszyny. Napotkano tam nieprzyjaciela,
z którym nawiązano zaciętą walkę. Nie udało się
jednak przełamać obrony niemieckiej i po zmroku
postanowiono ominąć nieprzyjaciela od wchodu przez
Gruczno i Trzciewiec.
9. dywizja piechoty podejmowała
również próby przebicia się na południe. Ponosiłą
liczne straty w starciach z dobrze wyposażoną
dywizją zmechanizowaną wspieraną czołgami. Niemcy
przeszli nawet do kontrnatarcia na tyły dywizji
w rejonie jezior bysławskich i minikowskiego.
Niemcy otaczali dywizję już od zachodu, północy
i południa. Oddziały skierowano na wschód w kierunku
wsi Bramka. Werobiej liczył, że wycofa się na
Bydgoszcz śladem 27. dywizji. Po drodze - w Błądzimiu
- spotkał się jednak z gen. Skotnickim z GO "Czersk"
i dowiedział się od niego o zmianach rozkazów.
Grupa miała się wycofać jeszcze wolnymi przejścimi
na Wiśle, a Brygada Kawalerii miała wykonać manewr
zaczepny w okolicy Koronowa w celu osłonięcia
wycofującej się 9 dywizji piechoty. Jednak brak
uzgodnień pomiedzy tymi jednostkami oraz słabość
bojowa Brygady w porównaniu do 3. dywizji pancernej
spowodował, że akcje te nie przyniosły spodziewanych
skutków. Brygada stoczyła kilka potyczek z czołowymi
oddziałami niemieckimi i przebiła się w dwóch
grupach. Oddziały piechoty "Chojnice"
z GO "Czersk" przebiły się tylko częsciowo
w rejonie Świecia. Pozostałe oddziały zostały
rozbite. 9 dywizja piechoty zgromadziła swe oddziały
w rejonie Bramki, Krupocin oraz Franciszkowa.
Niemcy zamkneli w tym czasie okrążenie.
Od południa i wschodu wzdłuż Wisły znalazłą się
3. dywizja pancerna, na lewym skrzydle znajdowała
się 23. dywizja piechoty, do tej pory pozostająca
w odwodzie 4. Armii. Od północy nacierała 20.
dywizja zmotoryzowana, a od zachodu 2. dywizja
zmotoryzowana.
3 września - w okrążeniu
Pozostałe jednostki z 9. dywizji
piechoty oraz część jednostek 27. dywizji piechoty,
które nie zdołały się przebić do Bydgoszczy (m.in.
50 pułk piechoty) już od godzin porannych 3-go
września były atakowane przez lotnictwo niemieckie.
Jednostki zgrupowane na otwartym terenie i pozbawione
broni przeciwlotniczej były łatwym łupem i w krótkim
czasie zostały doszczętnie rozbite. Werobej próbował
zorganizować obronę został jednak odcięty od oddziałów
w rejonie Kawęcina i wraz z grupką żołnierzy wydostał
się z okrążenia. Częć pozostałych oddziałów próbowała
walczyć i przeprowadziła ataki na Niemców w Bramce
i Przysiersku, część broniła się w Krupocinie
i Franciszkowie.
Część oddziałów 27. dywizji przebiła
się na przedpola Bydgoszczy i już rankiem wzieła
udział w walkach. Powierzono jej obronę północnego
odcinka od Wisły do Trzeciewca.
4-5 września - walki
końcowe
Jedyne większe ugrupowanie oddziałów
9. dywizji pod dowództwem M. Alikowa rankiem 4-go
września podjeło próbę przebicia się w kierunku
na Grudziądz. Po potyczce z czołgami pod Jeżowcem
oddział został zatrzymany w rejonie Grupy. Do
końca dnia siły Polaków wyczerpały się i żołnierze
w małych grupach podjeli próby przebicia się.
Pozostały w całości 35. pułk z 9.
dywizji ukrył się wcześniej w lasach Wierzchlas
i dzięki temu uniknął bombardowania. Podjął próbę
przebicia się na południe i pod Stronno stoczył
ciężką walkę z dużym oddziałem niemieckim. 5-go
września pozostałych 300 żołnierzy dołączyło do
głównych sił Armii.
Fragmenty relacji Guderiana z walk
w Borach Tucholskich: "(...) 5 września korpus
nasz odwiedził Adolf Hitler. Powitałem go koło
Plemna na szosie prowadzącej z Tucholi do Świecia,
wsiadłem do jego samochodu i szosą, którą nasze
wojska ścigały nieprzyjaciela, zawiozłem go, mijając
po drodze rozbite działa polskiej artylerii, do
Świecia, a stamtąd już za frontem naszego pierścienia
okrążenia do Grudziądza. Tu Hitler krótką chwilę
zatrzymał się koło wysadzonego mostu na Wiśle.
Na widok zniszczonej artylerii zapytał: "To
chyba robota naszych Stukasów?" Moja odpowiedź: "Nie, naszych czołgów!", wprawiła go
w widoczne zdumienie. Między Świeciem i Grudziądzem
ustawiły się nie użyte w okrążeniu przeciwnika
oddziały 3 dywizji pancernej, w tym 6 pułk czołgów
i 3 batalion rozpoznawczy czołgów, w którym służył
mój Kurt. Droga powrotna prowadziła przez rejon
rozmieszczenia jednostek 23 dywizji piechoty i
22 zmotoryzowanej dywizji piechoty. (...)
Gdy zbliżaliśmy się do Wisły, na horyzoncie zarysowały
się kontury miasta. Hitler zapytał, czy to jest
Chełmno. Odpowiedziałem: "Tak, to jest Chełmno.
W marcu ubiegłego roku witałem pana w pańskim
mieście rodzinnym, dziś witam pana w moim. Urodziłem
się w Chełmnie". Hitler jeszcze w kilka lat
później przypomniał mi tę scenę. Z nastaniem ciemności
Hitler wyraziwszy uznanie dla sukcesów osiągniętych
przez wojska pożegnał się i odjechał z powrotem
do swej kwatery głównej. Na uwagę zasługuje fakt,
że ludność, która po osłabnięciu działań bojowych
opuściła swe kryjówki, bardzo serdecznie witała
Adolfa Hitlera i ofiarowała mu kwiaty. Miasto
Świecie było udekorowane czarno-bialo-czerwonymi
flagami. W wojsku wizyta Hitlera pozostawiła bardzo
dobre wrażenie."
Podsumowanie
Niepowodzenie wyprowadzenia wojsk
z "korytarza" pomorskiego należy przypisać
nieskoordynowanej działalności 9 i 27 dywizji
piechoty oraz Grupy Operacyjnej "Czersk".
Usiłowały się one wydostać z okrążenia bez współdziałania.
Całe zgrupowanie zostało dosyć bezsensownie spisane
na straty. Brzemienne w skutki błędy w dowodzeniu
popełniali niemal wszyscy wyżsi oficerowie: gen.
Bortnowski, gen. Juliusz Drapella, Grzmot-Skotnicki,
płk. Tadeusz Lubicz-Niezabitowski i Stanisław
Świtalski. Nie wszystkie jednostki znalazły się
na swoich pozycjach jeszcze przed 1-szym września,
a niektóre z niezrozumiałych względów nie wykonały
swoich rozkazów.
|