Przemysł lotniczy w Lublinie 1919-1939
 |
Mariusz Wojciech Majewski
Format: 185x235 mm
Liczba stron: 323
Oprawa miękka, klejona
Ilustracje: 256 zdjęć i rysunków
ISBN: 978-83-61529-31-6 |
U progu niepodległego bytu państwa polskiego władze wojskowe postawiły sobie za zadanie zdobycie środków walki, umożliwiających zarówno obronę granic, jak i prowadzenie aktywnej polityki zagranicznej.
Wobec prawie całkowitego braku rodzimych producentów sprzętu wojskowego, plany te rodziły szereg istotnych problemów. Jednocześnie możliwości nabycia uzbrojenia z zapasów wojennych sojuszników były trudne do zrealizowania.
Głównymi przeszkodami, hamującymi owe zakupy, były rozliczne problemy finansowe młodego państwa oraz trudności transportowe. Nie należy się też dziwić, że jednym z pierwszoplanowych zadań władz wojskowych było wyszukanie rodzimych producentów, których dotychczasowe profile wytwórcze miały jakiekolwiek związki z przemysłem metalowym i środków transportu. Równie ważkie w trakcie selekcji producentów, zainicjowanej na polecenie Ministerstwa Spraw Wojskowych przez podległy jej Główny Urząd Zaopatrzenia Armii, były posiadane doświadczenia technologiczne, środki finansowe oraz zapasy surowców i materiałów. Wśród podpisanych kontraktów zwracają uwagę mowy z Zakładami Mechanicznymi Plage i Laśkiewicz w Lublinie. Równoczesne zabiegi, mające na celu rozpoczęcie produkcji samolotów czyniły, zarówno władze wojskowe, jak i właściciele lubelskiej wytwórni - Kazimierz Arkuszewski oraz Teofi l Laśkiewicz.
Punktem szczególnego odniesienia w niniejszej pracy jest próba odtworzenia produkcji samolotów oraz innych działów uruchomionych w lubelskiej wytwórni - karoserii samochodowych oraz wyrzutników bombowych. Podstawowe braki materiałowe całkowicie uniemożliwiły natomiast próbę charakterystyki działu ogólno mechanicznego Zakładów Mechanicznych Plage i Laśkiewicz.
Liczba poszczególnych źródeł umożliwiających realizację podstawowego zadania, jakim było przedstawienie zagadnień związanych z produkcją lubelskich samolotów, jest bardzo zróżnicowana. O ile próby harakterystyk i opisów m.in.: pierwszych licencyjnych włoskich Ansaldo A-1 Balilla i A-300, a astępnie francuskich Potez XVA2, Potez XXVA2 i B2, również holenderskich Fokkerów F-VII3m zakończyły się powodzeniem, o tyle napotkano na szereg barier materiałowych, dotyczących szczególnie rodzimych płatowców Jerzego Rudlickiego z serii Lublin R-XIIID, E i F. Nie przetrwały w zbiorach lubelskiego archiwum także materiały, na podstawie których możliwe byłoby przedstawienie zagadnień wiązanych z konstrukcjami lotniczymi Lubelskiej Wytwórni Samolotów. Niezbędnych informacji dostarczyły materiały zachowane w Centralnym Archiwum Wojskowym.
W poniższej pracy skoncentrowano się na ukazaniu tematyki w ujęciu problemowo-chronologicznym i, co ważne dla Czytelników, tylko w niewielkim akresie uprzednio poddanej eksploracji. Dotyczą one planów władz wojskowych nakazujących wprowadzenie na uzbrojenie poszczególnych rodzajów samolotów. Wśród innych poruszanych zagadnień starano się również przedstawić organizację i przebieg produkcji w lubelskiej wytwórni. Poważne trudności sprawiało odszukanie producentów niezbędnych komponentów wykorzystanych do budowy samolotów.
Ostatnim zagadnieniem poruszanym w opracowaniu był przebieg działań eksportowych. Miały one początkowo na celu popularyzację własnego sprzętu lotniczego na rynkach zagranicznych. Te ostatnie eksperymenty handlowe są szczególnie interesujące ze względu na czynione wysiłki, chociaż skazane były z góry na niepowodzenia z powodu braku dostatecznie dużych środków finansowych na promocję. Warto zauważyć, iż podjęte próby eksportu sprzętu lotniczego spowodowane były głównie przyrostem mocy produkcyjnych w lubelskiej wytwórni, które z powodu ograniczonych możliwości finansowych Departamentu Aeronautyki MSWojsk. nie mogły pozostać w pełni wykorzystane.
Pozyskane doświadczenia konstrukcyjne oraz produkcyjne były opłacone tragicznymi wydarzeniami. Część tych incydentów i katastrof lotniczych poddano szerszemu opisowi. Nie chodziło tu jednak o gacenie wątków narracji i szukanie zbędnej sensacji, ale o przedstawienie rozlicznych trudności, które nieodłącznie towarzyszyły i, niestety, towarzyszą również w chwili obecnej wdrażaniu nowych środków walki. Jeszcze jeden powód uzasadniał włączenie tych charakterystyk, a mianowicie rozbieżności w informacjach zawartych w prasie codziennej i źródłach drukowanych. Przyszło zatem autorowi borykać się z krytyką źródeł. Informacje zamieszczane w lubelskiej prasie codziennej wydają się wiarygodne.
|