Sekretne życie Rudolfa Hessa
 |
Stephen McGinty
Kraków 2012
Oprawa miękka
Wydanie: pierwsze
ISBN: 978-83-240-2269-4
Opracowanie graficzne: Magda Kuc
Format: 144x205
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Znak literanova
|
Wieczorem 10 maja 1941 r. do wybrzeży Szkocji zbliżał się niemiecki myśliwiec. Pilotował go Rudolf Hess, druga po Hitlerze osoba w III Rzeszy. Czy była to misja szaleńca, który w pojedynkę chciał negocjować z Anglikami pokój? A może lot Hessa był tylko częścią wspólnego niemiecko-brytyjskiego planu obalenia rządu Churchilla?
Stephen McGinty, brytyjski dziennikarz zmierzył się z bardzo niewygodną dla obu stron tajemnicą. Hess przyleciał do Szkocji, żeby za pośrednictwem lorda Hamiltona przedstawić brytyjskiemu rządowi warunki pokoju. Jednak misja się nie udała. Samolot się rozbił, a pilot wpadł w ręce Home Guard, by później trafić do specjalnego obozu. Sprawa była bardzo delikatna. Gdyby misja się powiodła, Hess mógłby wrócić do Rzeszy, jako ten, który zakończył wojnę na zachodzie. Jednak zastępca Hitlera, człowiek, który znał tajemnice III Rzeszy trafił do brytyjskiego więzienia. Dla Anglików Hess również stanowił niemały problem. Stalin często wypominał Brytyjczykom, że nie mogą szukać porozumienia ze Związkiem Radzieckim jednocześnie "spiskując" z Niemcami.
Z książki wynika, że Hess działał sam. Swój lot planował już od grudnia 1940 r. Często wypytywał Hitlera, czy pokój z Anglią jest możliwy i jakie byłyby jego warunki. W maju 1941 r. postanowił działać. Chciał nawiązać kontakt z lordem Hamiltonem, a za jego pośrednictwem porozmawiać z królem! Prawdopodobnie liczył na wsparcie tzw. "koterii z Cliveden", która po obaleniu Churchilla utworzyłaby nowy, proniemiecki rząd. Kiedy dowiedział się o zdradzie, wpadł we wściekłość. Rozkazał usunąć wszystkie portrety Hessa z miejsc publicznych. Posłaniec, który przyniósł wieści został aresztowany i wkrótce wysłany na front wschodni. Z kolei, kiedy Churchill się dowiedział, kto mu spadł z nieba, najpierw nie uwierzył, a potem rzucił: "Cóż, Hess, czy nie Hess, idę obejrzeć braci Marx."
Brytyjczycy byli ciekawi, co wysłannik ma do zaoferowania. Lekarz, który go badał, wspominał: "Najwyraźniej nie dostrzega niczego absurdalnego w tym, że członek wrogiego rządu ucieka do jego nieprzyjaciół, żeby zapoczątkować rozmowy pokojowe, do których prowadzenia nie został uprawniony." Faktycznie, ciężko zrozumieć co miał do zaproponowania Brytyjczykom Hess. W trakcie "negocjacji" mgliście nakreślił podział "strefy wpływów" na świecie. Pytany o szczegóły, np. o to, czy Niemcy wycofają się z Holandii, której neutralność pogwałciły, nie potrafił jasno odpowiedzieć. Gdy wysłannicy rządu pytali, czy jego propozycja pokojowa ma poparcie Hitlera, stwierdził, że nie, ale z führerem łączą go podobne poglądy!
Można się trochę pośmiać, kiedy lord Simon próbuje wyciągnąć od więźnia informacje na temat niemieckiej armii i przygotowań do inwazji na Wyspy. Okazuje się, że Hess nie znał żadnych konkretów, poza tym, co słyszał z niemieckiej propagandy. Kiedy wyliczał, jaką skuteczność mają U-booty, lord Simon odparł: "Widzi pan, w tym tempie, tak się złożyło, że zatopiliście całą brytyjską marynarkę handlową, zatopiliście ją w całości. Powiedziałem to jako ciekawostkę." Jeden z oficerów, porucznik Loftus powiedział: "Myślę, że jest jednym z najbardziej naiwnych ludzi, jakich można spotkać."
Moim zdaniem w książce bardzo brakuje głębszej analizy wspomnianej "koterii z Cliveden". Wiadomo przecież, że w Wielkiej Brytanii istniało silne i wpływowe środowisko antywojenne i proniemieckie. Do tej grupy należeli nie tylko faszyści Mosleya, ale np. książę Windor, książę Bedford. Poza tym przedstawiciele SIS (MI6) kontaktowali się z ludźmi Göringa w Szwajcarii. Może więc Hess nie był aż tak naiwny? Autor skupił się przede wszystkim na pokazaniu pogłębiającej się schizofrenii bohatera i jego kłopotach ze zdrowiem. Bohater naprawdę stwarza wrażenie chorego, oderwanego od realiów naiwniaka. Nie wiemy, jakie szanse powodzenia miałby Hess, gdyby dotarł do właściwych ludzi.
Adam Stohnij
|