Obrona Poczty Polskiej w Gdańsku
Polski Urząd Pocztowy nr 1, jedna
z większych placówek pol. na terenie Wolnego Miasta
Gdańska, istniejąca od 1922 i stanowiąca obiekt
pierwszego uderzenia bojówek SA w dniu agresji
niem. na Polskę.
Niemcy ostrzeliwują budynek Poczty Polskiej
z działa.
Polska na mocy traktatu wersalskiego
i w myśl umowy warsz. z 24 X 1921 utworzyła na
terytorium Gdańska własną służbę pocztową i telefoniczno-telegraficzną.
Po objęciu rządów w Niemczech przez Hitlera władzę
w Gdańsku przejęli przywódcy partii hitlerowskiej.
Wobec polskiej ludności w Gdańsku
i polskich pracowników państwowych potęgowały
się szykany ze strony policji i bojówek hitlerowskich.
W przewidywaniu napaści Niemiec na Polskę podjęte
zostały środki obronne. Załoga poczty, dowodzona
przez ppor. rez. inż. K. Guderskiego "Konrada"
(zastępca podreferendarz A. Flisykowskij, dyrektor
Okręgu Poczt i Telegrafów RP w Gdańsku - J. Michoń)
otrzymała 3 rkm, karabiny oraz granaty. W nocy
na 1 września 1939, na terenie poczty znajdowało
się 55 osób załogi, poza tym 1 kolejarz i 2 kobiety:
żona dozorcy i nastolatka Erwina Barzychowska.
Do pomocy bandyci ściągneli samochód opancerzony.
O godzinie 4:45 Niemcy przy użyciu
artylerii i broni maszynowej zaatakowali gmach
poczty, licząc na jego szybkie opanowanie przez
zaskoczenie; odparci przez polską załogę ogniem
karabinów maszynowych i granatami sprowadzili
pod gmach działa i wozy pancerne (PzKpfw
ADGZ "Ostmark", "Sudetenland" oraz prawdopodobnie DZVR "Saarland" lub "Memel").
Ogień prowadzony z odległości kilkudziesięciu
metrów spowodował duże uszkodzenia budynku. Następnie
podjęto próbę opanowania gmachu poczty przez otwór
wybity w ścianie sąsiadującego z nią niemieckiego
Arbeitsamtu. Gdy nie udał się ponowny szturm na
budynek poczty, podpalono go miotaczami ognia
oraz benzyną wpompowaną motopompą. Po 14-godzinnej
obronie bohaterscy pocztowcy przerwali walkę.
Pierwszy wychodzi z gmachu z białą flagą Jan Michoń
i w tym momencie zostaje śmiertelnie ugodzony
kulą. Ginie również poparzony miotaczami płomieni
- już po kapitulacji - Józef Wąsik.
Zdjęcie z filmu.
Podczas obrony poczty poległo 6
jej obrońców (Konrad Guderski, Brunon Marszałkowski,
Stanisław Rekowski, Bronisław Szulc, Jan Michoń
i Józef Wąsik) Wskutek silnego poparzenia ogniem
oraz odniesionych ran 6 osób zmarło w niewoli
(Józef Mitkowski, Alojzy Franz, Bernard Binnebesel,
Stefan Cywiński oraz Jan Pipka). Była wśród nich
również 11-letnia Erwinka Barzychowska, którą
Niemcy polali płynem łatwopalnym i podpalili kiedy
chciała wydostać się z płonącego budynku.
38 osób Niemcy wzięli do niewoli. Uwięziono ich w
Biskupiej Górze. Wyrokiem sądu pod przewodnictwem
generała F.G. Eberhardta, szefa SS Heimwehr, obrońców
skazano na karę śmierci przez rozstrzelanie -
wyrok wykonano 5 października 1939 (wśród
rozstrzelanych był m.in. drugi dowódca obrony
A. Flisykowski).
Tylko 4 obrońcom poczty udało się
w czasie walki zbiec (przetrwali okupację). Pracowników,
którzy nie brali udziału w obronie poczty, zabrano
z domów i zesłano do obozów koncentracyjnych,
gdzie 10 rozstrzelano, a 18 zamęczono. Rodziny
pocztowców poddano represjom.
Zdjęcie z filmu.
Obrona Poczty Polskiej była patriotycznym,
krótkim i pięknym zrywem nielicznej grupy jej
pracowników w obronie niepodległości.
Obrońcy Poczty Polskiej w Gdańsku w niewoli.
|