Pierwsze zestrzelenie
Władysław
Gnyś wstąpił do Lotnictwa Polskiego w 1931 roku.
Od roku 1935 jest instruktorem lotnictwa w Dęblinie,
w roku 1939 wstępuje do Szkoły Oficerskiej w Bydgoszczy.
W maju 1939 zostaje przydzielony do 121. Eskadry
Myśliwskiej w Krakowie, a 31 sierpnia wraz z Eskadrą
przenosi się na zapasowe lotnisko w Balicach.
1 września 1939 roku o świcie lotnisko
Rakowice w Krakowie (baza pokojowa 2 pułku lotniczego)
stało się celem najcięższych ataków niemieckiej
Luftwaffe. Udział w bombardowaniu wzięło około
150 bombowców z 4 Floty. Jedna z zagubionych eskadr
bombowców nurkujących Ju 87 ominęła Kraków od
północy i po zorientowaniu się w terenie zawróciła
na zachód.
O godzinie 7:00 (lub wg innych źródeł o 5:30)
dowódca polskiego dywizjonu, kpt. Mieczysław Medwecki,
słysząc odgłosy bombardowania Krakowa natychmiast
wydał rozkazy nakazujące start patroli. W pierwszym,
który miał sam poprowadzić, mieli lecieć również
ppor. Władysław Gnyś i st. szer. Tadeusz Arabski
(niektóre źródła pomijają Arabskiego). Klucz M.
Medweckiego rozpoczął start akurat w chwili, gdy
nad Balice nadleciały Ju 87 powracające na zachód
po zbombardowaniu Rakowic. Wśród tych samolotów
znajdował się samolot Ju 87B z 2 Eskadry I./StG2
"Immelmann" ze znakami Tg+GK, pilotowany
przez sierżanta Franka Neuberta. Neubert zestrzelił
samolot M. Medweckiego na wysokości około 300
metrów. Dowódca dywizjonu poniósł śmierć na miejscu.
Było to prawdopodobnie pierwsze zestrzelenie podczas
II wojny światowej.
W. Gnyś startujący wówczas na samolocie
PZL P-11c, numer boczny 5, zdołał desperackim
unikiem w lewo wyrwać się z wiązki nieprzyjacielskich
strzałów i wyprowadzić przepadający samolot tuż
nad ziemią, a następnie ostrzelał maszynę pilotowaną
przez Ltn. Branderburga, która zaczeka dymić.
Nimiec zdołał jednak schować się w chmurach i
powrócił na lotnisko Nieder-Ellguth.
Gnyś kontynuował lot w kierunku
zachodnim i po krótkim czasie zauważył 2 powracające
z Krakowa Dorniery Do 17E z KG 77. Oto relacja
samego Gnysia: "zauważyłem dwa samoloty niemieckie
lecące z mojej lewej strony, około 1000 metrów
niżej. Leciały na kierunku Kraków - Olkusz. Zaatakowałem
lecący w tyle. W pierwszej chwili zauważyłem,
że strzelec do mnie strzela, ale po kilku seriach
przestał strzelać i lewy silnik zaczął lekko dymić.
Wyrwałem w górę. Samoloty niemieckie zaczęły schodzić
w dół. Zaatakowałem powtórnie samolot, który poprzednio
przeze mnie atakowany, przechodził na moją stronę.
Strzelec samolotu strzelał. Oddałem kilka długich
i dobrych, jak mi się wydawało, serii i zszedłem
w dół. Znalazłem się dość nisko nam ziemią. Po
wyciągnięciu samolotów nie widziałem i sądziłem,
że schowały mi się za wzgórze, pomimo jednak obserwacji
przypuszczalnego kierunku lotu, samolotów zobaczyć
nie mogłem. Było to dla mnie jednak dziwne. Widziałem
coś dymiącego się na ziemi, ale się temu nie przyglądałem
i wziąłem kurs na lotnisko. Samoloty przeze mnie
atakowane były dwustatecznikowe i jak wtedy określiłem,
były to Dorniery. W drodze powrotnej oddałem krótką
serię do przelatującego He 111, na dużej ode mnie
odległości pod kątem około 90 stopni, ale z powodu
braku amunicji zawróciłem do bazy. W drodze powrotnej
zauważyłem palący się samolot na ziemi kpt. M.
Medweckiego". Polak zestrzelił obydwie maszyny
wroga nad wsią Żurada w pobliżu Olkusza. Jeden
z niemieckich bombowców nosił oznaczenie 3Z+FR,
zginęło w nim 6 niemieckich lotników. Wracając
do bazy Gnyś spotyka jeszcze jednego He 111, lecz
nie ma już amunicji.
Zniszczenie Dornierów przez Gnysia
jest znakomicie udokumentowane obiektywnym raportem
porucznika Zdzisława Pirszela. Zestrzelenie niemieckich
Dornierów przez W. Gnysia nad Żuradą było pierwszym
zwycięstwem polskiego pilota myśliwskiego nad
niemiecką Luftwaffe w II wojnie światowej. We
wrześniu 1939 ppor. Władysław Gnyś zestrzeliwuje
jeszcze jednego He 111. 6 września (wg innych
źródeł - 9 września rano) razem z sierż. Leopoldem
Flankiem (maszyna Flanka została ciężko postrzelana,
lecz wrócił on do bazy w Kraczewicach) i st.szer.
Tadeuszem Arabskim zniszczył kolejnego He 111.
Po kapitulacji wraz wieloma innymi
polskimi lotnikami poprzez Rumunię trafia do Francji.
Walczy na rożnych frontach do końca wojny.
Galeria

Fragment kadłuba
bombowca Dornier Do 17 E z KG 77 z oznaczeniem
kodowym 3Z+FR. Pierwsze zwycięstwo Władysława
Gnysia odniesione 1 września 1939 roku o siódmej
rano nad Żuradą k.Olkusza.

Tył kadłuba drugiego
Do 17E z KG 77 zestrzelonego w tym samym czasie
przez
Władysława Gnysia ( fot. J.B. Cynk via J.F.
Lansdale).

Szczątki jednego
z bombowców Do 17E. W tle płonące zbudowania w
Żuradzie.
(fot. J.B. Cynk via J.F. Lansdale)

Na zdjęciu Władysław
Gnyś przed "Spitfire" z Dywizjonu 316


W latach 90-tych,
z inicjatywy władz samorządowych, postanowiono
uczcić to historyczne wydarzenie i nadać szkole
podstawowej w Żuradzie imię pilota, który dokonał
tego heroicznego wyczynu. Ppor. pilot Władysław
Gnyś, który siedział tamtego pamiętnego dnia za
sterami polskiego myśliwca, uhonorowany został
w ten sposób państwowym wyróżnieniem, a ustawiony
na szkolnym placu obelisk upamiętnia od tej pory
dramatyczne wydarzenia jakie rozegrały się nad
Żuradzkim niebem 1 września 1939 r.
Źródła i materiały
|